BÓG POSŁUGUJE SIĘ TRAKTATAMI


Perry’ego C. Browna

Redaktor traktatu
American Tract Society
Garland, Teksas

 

I. Wstęp

„To zbyt proste!” To jest sedno debaty na temat Ewangelii Wolnej Łaski. Prostota przesłania Wolnej Łaski coraz bardziej rozpala ogień obozu Zbawienia Lordów.

Podobnie wygląda postawa wielu współczesnych chrześcijan wobec ewangelizacji literatury — dzielenia się Ewangelią za pomocą traktatów. „To zbyt proste!” W ciągu ostatnich dziesięciu lat mojej pracy jako redaktor traktatów ewangelicznych regularnie spotykałem się z taką postawą.

Powiedziano mi, że traktaty są archaiczne i nie pasują do stylu ewangelizacji z lat 90-tych. Oto przykład: Skontaktowałem się z radą wydawniczą bardzo dużego, znanego kościoła ewangelickiego w północnych Stanach Zjednoczonych, aby zasugerować współpracę z nimi w celu napisania kilku traktatów ewangelizacyjnych. Powiedzieli mi to, mimo że wierzyli w służbę traktatów filozofia ewangelizacji ich kościoła zachęcała chrześcijan do rozwijania osobistej relacji z poszukiwaczami. Ten Kościół nie popierałby tego, czego nie używał. Zachodzi tu subtelna dychotomia: jeśli chcesz osobiście nawiązać kontakt z tymi, których chcesz przyprowadzić do Pana, nie potrzebujesz traktatów! Dlatego niektórzy uważają, że traktaty są przydatne tylko w sytuacjach bezosobowego świadczenia, takich jak masowa ewangelizacja.

 

II. Traktaty ewangelii są potężnymi narzędziami ewangelizacyjnymi

W rzeczywistości jest odwrotnie: jeśli zaprzyjaźnisz się z poszukiwaczem i pragniesz podzielić się z nim Ewangelią, traktaty będą jeszcze bardziej skuteczne, ponieważ przygotowałeś drogę dla orędzia, okazując osobistą przyjaźń i troskę.

Tutaj potrzebna jest równowaga. Wielu chrześcijan w swoim świadectwie o Chrystusie posługuje się traktatami ewangelicznymi . Organizacja, dla której pracuję, wydaje rocznie ponad 25 000 000 traktatów, z których korzystają tysiące ludzi. Jednak wielu innych chrześcijan nie korzysta z traktatów. Dlaczego? Patrząc poza smutną rzeczywistość, w której niektórzy chrześcijanie w żaden sposób regularnie nie dzielą się swoją wiarą, oczywistych jest kilka powodów.

Po pierwsze, podobnie jak w przypadku wspomnianego wcześniej kościoła, wielu chrześcijan postrzega dystrybucję ulotek jako osobę stojącą na wietrznym rogu ulicy i popychającą ulotki przechodniom lub chodzącą od drzwi do drzwi w dzielnicach i kompleksach mieszkalnych. Wielu osobom traktaty kojarzą się jedynie z masową ewangelizacją.

Po drugie, wielu chrześcijan nie widzi owoców traktatów, życia zmieniającego się na zawsze, kiedy Chrystus konfrontuje się z kimś i przekonuje kogoś za pośrednictwem drukowanej strony.

Jestem przekonany, że praca polegająca na zasianiu nasion traktatów ewangelicznych stanie się bardziej znośna, a nawet atrakcyjna, jeśli weźmiemy pod uwagę liczne dowody, których Bóg używał i nadal używa, aby skonfrontować niewierzących z ich grzechem i Nosicielem Grzechu, Jezusem Chrystus. Oczywiście traktat ewangeliczny nie jest bardziej skuteczny niż „wersja” Ewangelii, którą przedstawia. Jednak prezentacja prostej, biblijnej Ewangelii, kładącej nacisk na darmową łaskę Boga poprzez ofiarę Jego Syna w prostym traktacie, okazała się na przestrzeni wieków dynamicznym narzędziem w rękach wierzących. Mając to na uwadze, oto osiem prawdziwych historii o tym, jak Bóg posługiwał się traktatami ewangelii, aby wprowadzić zagubione dusze do swego chwalebnego królestwa.

A. Traktat, który wpłynął na Europę: szedł i szedł, i szedł!

Wkrótce po wynalezieniu nowoczesnej prasy drukarskiej w latach pięćdziesiątych XIV wieku nastąpił rozkwit literatury religijnej. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku traktatów używanych przez Marcina Lutra i innych reformatorów podczas reformacji protestanckiej od początku do połowy XVI wieku. W 1557 roku młody francuski oficer, ranny w bitwie pod Saint Quentin, leżał słaby w łóżku we wrogiej twierdzy, gdzie był więziony. Odwiedził go brat, ukryty hugenot, przynosząc kilka ksiąg i traktatów ewangelickich. Ranny funkcjonariusz przeczytał jeden z traktatów i zaufał Chrystusowi jako swemu Zbawicielowi. Kiedy kilka miesięcy później wyszedł z więzienia, funkcjonariusz Gaspard de Coligny przyłączył się do ruchu protestanckiego ucieleśnionego w hugenotach we Francji i stał się jednym z największych duchowych przywódców w historii tego kraju.

Ale w tym samym traktie było jeszcze więcej pracy do wykonania. Pielęgniarka Coligny'ego wyjęła traktat z jego łóżka chorego i przekazała go Lady Abbess, przełożonej sióstr w miejscowym klasztorze. Przełożona, Charlotte Burbon, przeczytała traktat i ona również się nawróciła. Później zrzekła się ślubów i uciekła do Holandii. Tam poznała i poślubiła młodego Holendra. Urodziła mu sześć córek i wywarła na niego ogromny wpływ dla sprawy Chrystusa w całej Europie. Jej mężem był Wilhelm Orański, który był dla Holandii tym, czym George Washington dla Stanów Zjednoczonych. Wilhelm stał się orędownikiem wolności i Chrystusa w Europie i stworzył fundamenty polityczne tego europejskiego kraju, które stoją do dziś.

Ta historia jest wspaniałym przykładem nie tylko długiego dziedzictwa, jakim cieszą się traktaty ewangelii, ale także zasady wielorakiego czytelnictwa. Chociaż niektóre traktaty można odrzucić przed ich przeczytaniem, wiele innych można czytać wielokrotnie, a ich przesłanie jest stale powtarzane ze względu na ustalony charakter drukowanej Ewangelii.

Dobrze ilustruje to współczesny osobisty przykład. Po obiedzie w lokalnej restauracji zostawiłem kelnerce kolorowy traktat z rysunkami z napiwkiem. Tak się złożyło, że znajomy siedział przy innym stoliku w tej samej restauracji i obserwował, co stało się z traktatem po moim wyjściu. Kelnerka chwyciła mój traktat napiwkiem i zabrała ze sobą do pustego stolika obok kuchni. Siedziała tam i pilnie czytała traktat, a wkrótce w drzwiach kuchni pojawiło się kilku jej współpracowników. Zapytali ją, co czyta, a ona zaprosiła ich, aby wśliznęli się do pustej kabiny za nią, aby mogli zajrzeć jej przez ramię i czytać razem z nią. Opuściłem restaurację kilka minut wcześniej, ale traktat w dalszym ciągu przemawiał wyraźnie do tej trójki.

Historia admirała Coligny’ego i Charlotte z Bourbon podnosi kolejną kwestię, której nie należy lekceważyć: Bóg posłużył się traktatami, aby zbawić tych, którzy stali się wpływowymi przywódcami w Jego kościele i którzy z kolei przyprowadzili wielu do Pana.

Następna relacja jest uderzającym przykładem potwierdzającym tę prawdę.

B. Traktat, który wysłał ewangelię do Chin

„Najlepsze, co mogę zrobić, to cieszyć się przyjemnościami tego świata, bo nie ma dla mnie nadziei poza grobem”. Tak myślał 16-letni James. Chociaż wychował się w pobożnym domu metodystów, frustrowało go rosnące poczucie zwątpienia w Boga. Próbował zostać chrześcijaninem, postępując właściwie i obcując z właściwymi ludźmi, ale mu się to nie udało. „Z jakiegoś powodu” – podsumował – „nie mogę zostać zbawiony”.

Któregoś popołudnia Jakub znalazł w swoim domu traktat o ewangelii na półce z książkami. Czytając traktat, uderzyło go sformułowanie „dokończone dzieło Chrystusa”. "Co to znaczy?" – zapytał.

Po chwili przypomniał sobie coś ze swojego religijnego wychowania: „A On sam jest przebłaganiem za nasze grzechy, i to nie tylko za nasze, ale i za cały świat” ( 1 Jana 2:2 ).

Następnie powiedział: „Jeśli cała praca została ukończona i cały dług spłacony, co mi pozostaje do zrobienia?”

Wiele lat później Jakub napisał następujące słowa na temat tej chwili prawdy: „Wraz z tą [myślą] zrodziło się radosne przekonanie. . .że nie pozostało nic innego do zrobienia na świecie, jak tylko… przyjąć tego Zbawiciela i Jego zbawienie”.

Niedługo po tej odwiecznej decyzji James – James Hudson Taylor – obecnie ogłaszany jednym z pionierów misjonarzy XIX wieku, otrzymał wezwanie od Boga, aby zanieść tę samą Ewangelię łaski do Chin.

Boże serce dla misji wyjaśnia, dlaczego tak często posługiwał się traktatami ewangelii nie tylko po to, aby nieść dobrą nowinę do obcych krajów, ale także po to, aby motywować mężczyzn i kobiety do zostania posłańcami.

Poniżej znajduje się kolejny przykład traktatu, który wywarł głęboki wpływ na czytelnika, który z kolei wywarł ogromny wpływ na misje zagraniczne. Ta historia jest uderzającym przykładem tego, jak Bóg może posługiwać się traktatem nawet w niesprzyjających okolicznościach, a także jak zatroskany chrześcijanin może przygotować drogę dla dobrej nowiny drukowanej.

C. Spotkanie w Kopenhadze: ziarno, które później zaowocowało

Nieznajomy zatrzymał 18-letniego Thomasa Bacha na ulicach Kopenhagi w Danii i uparcie oferował mu traktat o ewangelii. „Dlaczego nie zawracacie głowy innym swoją religią?” Tomasz szczeknął. „Umiem o siebie zadbać!”

Wściekle Tomasz wyrwał nieznajomemu traktat ewangelii, podarł go na kawałki i wepchnął do kieszeni. „Ty zajmij się swoimi sprawami, a ja zajmę się swoimi!” on pstryknął.

Zamiast odpowiedzieć na gniew Tomasza, nieznajomy po prostu odwrócił się do pobliskich drzwi, złożył ręce, zamknął oczy i zaczął się modlić. Ku zdumieniu Tomasza, który wciąż patrzył, nieznajomy miał łzy na policzkach.

Wracając do swojego pokoju, Thomasa ogarnęła ciekawość. Wyciągnął z kieszeni skrawki papieru i zaczął je składać na biurku. Następnie odczytał proste przesłanie, że „kiedy jeszcze byliśmy grzesznikami, Chrystus za nas umarł” ( Rz 5,8 ).

„Kiedy czytałem” – opowiada brat Bach – „doszedłem do przekonania i wydawało mi się, że spoczęła na mnie potężna ręka Boga. Zanim skończyłem czytać traktat, upadłem na kolana, prosząc Boga o przebaczenie moich grzechów. On był wierny i wtedy i tam wprowadził mnie do chwalebnej wolności dzieci Bożych”.

Z wdzięczności za to, co Bóg dla niego zrobił, Thomas Johannes Bach przez lata służył Bogu jako dyrektor generalny Zespołu Misyjnego Aliansu Ewangelickiego. Był duchowym przywódcą ośmiuset pracowników misji, którzy pracowali na całym świecie, dzieląc się tą samą dobrą nowiną, z którą Thomas spotkał się tamtego dnia w Kopenhadze.

Modne jest dziś mówienie o dzieleniu się Chrystusem z „poszukiwaczami”. Ale co z tymi, którzy nie są poszukiwaczami w naszym znaczeniu tego słowa? A co z tymi, którzy sprzeciwiają się Ewangelii? Czy możemy, powinniśmy, przekazać im także dobrą nowinę, jak w przypadku Thomasa Bacha? Za pomocą traktatów możemy to zrobić, ponieważ traktaty często przemawiają do serca danej osoby, gdy jest ona sama, z dala od konfrontacji twarzą w twarz, kiedy Duch Boży może działać w cichym przekonaniu.

Historia Moishe Rosena pięknie to ilustruje.

D. Żyd spotyka Jezusa

Pani Rosen codziennie modliła się za męża, często płacząc, prosząc Pana, aby pokazał mu prawdę o Jezusie Chrystusie. Wiedziała, że ​​nie może zbyt wiele mówić o swojej nowo odkrytej wierze w Chrystusa, ponieważ wciąż bardzo to przygnębiało jej męża.

Zostawiła jednak małą książeczkę o niebie na stole w ich domu. Wiedziała, że ​​jej mąż jest z natury dociekliwy, i rzeczywiście to przeczytał.

Kilka tygodni później pan Rosen wypalił pewnego dnia: „Niebo nie jest takie, jak mówi ten facet!”

"Jaki koleś?" zapytała pani Rosen.

„Facet, który napisał broszurę, którą zostawiłeś” – odpowiedział pan Rosen.

Kiedy jednak zaczął wskazywać, gdzie w broszurze był błąd, pan Rosen był zmuszony uczciwie stawić czoła swoim myślom o Bogu i rozpoznał swoje uprzedzenia. Broszura, którą przeczytał, zmusiła go do zbadania chrześcijaństwa, aby móc obalić wiarę swojej żony. Jednak informacje, które zebrał, zasiały ziarno Ewangelii w jego własnym sercu.

Oboje byli zaskoczeni, gdy pan Rosen zaufał Chrystusowi. Następnego ranka poszli razem do kościoła, gdzie pan Rosen publicznie wyznał swoją wiarę.

A Bóg miał plany wobec Moishe Rosena. Został założycielem organizacji Jewish for Jesus, obecnie ogólnoświatowej służby poświęconej głoszeniu dobrej nowiny o przebaczeniu i życiu wiecznym zakupionym przez Żyda o imieniu Jezus Chrystus.

Dzielenie się Ewangelią z członkami rodziny wymaga szczególnej delikatności, gdyż w odróżnieniu od człowieka na ulicy czy sąsiada z sąsiedztwa odrzucenie Ewangelii przez krewnego może oznaczać zerwanie więzów krwi i krwi.

Ale nawet gdy religia staje się tematem tabu między krewnymi, traktaty ewangelii wciąż przemawiają — jak Kaye przekonała się w naszej następnej historii.

E. Zbawienie ojca: przezwyciężanie sprzeciwów rodzinnych

Kaye stanęła przed decyzją, przed którą nie powinna stanąć żadna młoda osoba. Właśnie została chrześcijanką; narodziła się na nowo i po raz pierwszy w życiu zaznała prawdziwego odpuszczenia grzechów.

Więc w czym był problem? Rodzice Kaye wychowali ją w kościele należącym do głównego nurtu wyznania i nauczono ją ufać Chrystusowi i tradycji, a nie samemu Chrystusowi, w celu uzyskania wiecznego zbawienia. Teraz rodzice postawili jej ultimatum: wróć do kościoła i zapomnij o tych bzdurach o narodzeniu na nowo, albo opuść dom. Kaye została zmuszona do opuszczenia domu.

Przez lata rzadko kontaktowała się z rodzicami, a także dźwigała duży ciężar w imię ich zbawienia. I chociaż czas nieco przełamał bariery między nią a rodzicami, oni nadal pozostawali zatwardziali wobec przesłania Ewangelii.

Ojciec Kaye zawsze przywiązywał dużą wagę do unikania długów, więc kiedy podczas letnich wakacji Kaye zobaczyła w kościele na Rhode Island traktat ewangelii zatytułowany „Zapłacone w całości”, zapisała jeden dla swojego taty. W traktacie omówiono biblijne zdanie: „Wykonało się!” ( Jana 19:30 ). Oznajmiło, że „Jezus Chrystus zakończył agonię niesienia kary za dług świata – twoje i moje grzechy – na rzymskim krzyżu egzekucyjnym”. Wybór tego traktatu przez Kaye był właściwy nie tylko ze względu na wrażliwość jej ojca na długi, ale także ze względu na jego zaufanie do Chrystusa i tradycję, która uczyniła go akceptowalnym przed Bogiem. W traktacie, który mu dała, podkreślano, że „Bóg jest zadowolony, że zapłata Chrystusa pokryła dług, jaki masz u Niego. Teraz jedyne, o co Cię prosi, to uznanie długu i przyjęcie zapłaty. Biblia nazywa to „wiarą w Chrystusa” ku zbawieniu ( Dzieje Apostolskie 16:30-31 ).”

Z wielką modlitwą Kaye dała ojcu egzemplarz „Paid in Full” i modliła się dalej, podczas gdy jej ojciec rozważał twierdzenia Ewangelii, czytając je w traktacie. Po tygodniach oczekiwania ojciec Kaye zaufał jedynie Chrystusowi, jeśli chodzi o jego zbawienie. Bariera między Kaye a jej tatą w końcu zniknęła, podobnie jak bariera grzechu między jej tatą a Bogiem.

Tak wielu, jak ojciec Kaye, zna Ewangelię, ale się jej sprzeciwia. Ale o wiele więcej – więcej, niż sobie wyobrażamy – wciąż nigdy nie słyszało jasnego przedstawienia wiary wyłącznie w Chrystusa.

Następna historia pokazuje, jak traktat może przebić się przez bałagan „religii” i dotrzeć do sedna Ewangelii oraz jak szybko mogą się rozmnażać jej owoce.

F. Kelnerka i chleb życia

Sumner Wemp jest powszechnie znanym ewangelistą baptystycznym, który od dziesięcioleci jest niestrudzonym orędownikiem traktatów ewangelicznych. Podczas jednej ze swoich podróży Sumner zatrzymał się na lunch w restauracji w Salt Lake City w stanie Utah. Jak miał w zwyczaju, gdy kelnerka przyjęła jego zamówienie, udostępnił jej traktat z Ewangelią i grzecznie poprosił ją, aby go przeczytała, kiedy będzie miała czas. Niedługo później przyniosła mu lunch i wyszła, żeby poczekać przy kilku innych stołach.

Później przyszła sprawdzić, co u Sumnera i powiedziała: „Czytałam twoją gazetkę”.

"Świetnie!" powiedział Sumner.

„Nie wiedziałam o tym” – powiedziała.

„Nie wiedziałeś co ?” – zapytał Sumner.

„Nie wiedziałam, że Chrystus cierpiał za moje grzechy” – powiedziała, a jej oczy były teraz pełne łez.

Serce Sumnera podskoczyło z radości i szybko powiedział: „Chrystus naprawdę cierpiał i umarł za grzechy. Wziął na siebie karę i spłacił dług za wszystko, co zrobiliśmy źle, a następnie powstał z grobu. On żyje dzisiaj i możemy Go poznać osobiście.” Następnie dokładnie wyjaśnił Ewangelię i to, że nie jesteśmy zbawieni przez nasze uczynki, ale przez to, czego Chrystus dokonał na krzyżu.

Kiedy Sumner zapytała, czy kelnerka zrozumiała, co jej powiedział, odpowiedziała: „Tak, teraz to widzę”. Poprosił ją, aby zaufała Jezusowi jako swemu Zbawicielowi. Prawie płacząc, wierzyła w Chrystusa, który zapewni mu życie wieczne. Miała pewność, że teraz naprawdę została zbawiona. Podała Sumnerowi posiłek, który miał go nakarmić na kilka godzin, ale on przedstawił ją Chlebowi Życia ( Jana 6:35 ), który miał ją ocalić na wieczność – a wszystko dzięki temu, że podzielił się prostym traktatem ewangelii.

Niektórzy, którzy spotykają się z twierdzeniami Jezusa Chrystusa zawartymi w traktacie, być może nie szukają aktywnie klucza do rozwiązania swojego problemu z grzechem. Ale w innych przypadkach Bóg suwerennie przekazuje traktat w ręce aktywnego poszukiwacza, udzielając mu odpowiedzi dokładnie na nurtujące go pytania.

Kiedy tak się dzieje, jak w następnej relacji, potężna jest praca zespołowa Ducha Świętego, chrześcijanina, przesłania ewangelii i traktatu.

G. Pilot i broszura

Był jeszcze wczesny ranek 7 grudnia 1941 roku, kiedy 183 japońskie samoloty opuściły płonące amerykańskie okręty wojenne w Pearl Harbor. Na niebie dowódca sił powietrznych japońskich sił uderzeniowych bezpiecznie leciał z powrotem na swój statek, aby cieszyć się miażdżącym zwycięstwem. Dowódca nazywał się Mitsuo Fuchida.

Po wojnie Mitsuo był tak zaniepokojony konfliktami, które doprowadziły do ​​zbombardowania Pearl Harbor, że napisał książkę zatytułowaną No More Pearl Harbors . Było to ostrzeżenie i wezwanie do dążenia do pokoju. Ale chociaż głosił pokój, Mitsuo nie miał pojęcia o źródle mocy, które mogłoby wygenerować taki pokój.

Podczas podróży do Tokio Mitsuo otrzymał broszurę zatytułowaną „Byłem więźniem Japonii” napisaną przez byłego jeńca wojennego Jacoba DeShazera. Zamknięty w japońskim więzieniu na 40 miesięcy DeShazer prawie oszalał z powodu brutalności strażników. Ale tak się złożyło, że w izolatce dostał egzemplarz Biblii i po przeczytaniu stał się chrześcijaninem. Dzięki mocy Ducha Świętego DeShazer odkrył, że jego nienawiść do Japończyków zamieniła się w miłość. Po wojnie wrócił do Japonii, aby opowiedzieć tamtejszej ludności o miłości Jezusa Chrystusa, a częścią jego świadectwa było rozpowszechnianie ulotek opowiadających o jego cudownym odrodzeniu.

Z tego traktatu Mitsuo odkrył źródło mocy, która może zamienić nienawiść w pokój – moc, której szukał. Kupił egzemplarz Nowego Testamentu w języku japońskim. Zanim przeczytał o ukrzyżowaniu Jezusa w Ewangelii Łukasza 23, Mitsuo przyjął Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela. Prosty traktat ewangeliczny odegrał zasadniczą rolę w doprowadzeniu do Chrystusa, dowódcy japońskich samolotów, które zaatakowały Pearl Harbor.

Nie chcę pozostawić czytelnika z wrażeniem, że traktaty ewangelii są alfą i omegą ewangelizacji. Oni nie są. Mogą działać samodzielnie i działać niezależnie, jeśli zajdzie taka potrzeba, ale Bóg może najlepiej użyć ich w połączeniu z osobistym kontaktem z troskliwym chrześcijaninem i, w ostatnim przykładzie, pełnym świadectwem Pisma Świętego. Traktaty to tylko część układanki ewangelizacji, ale bez nich ta łamigłówka nie jest kompletna.

To powiedziawszy, traktaty często budują mosty dla niewierzących, których czasami nie da się zbudować w drodze osobistego kontaktu. Traktaty mogą wykraczać poza rasę, narodowość, bariery ekonomiczne i społeczne, język, położenie geograficzne, ideologię, wyznanie, osobistą wrogość i wszystkie inne czynniki, które utrzymują nas odizolowanych od siebie w tym upadłym świecie.

Ta ostatnia historia jest tak fascynująca, ponieważ ilustruje właśnie tę transcendentną naturę literatury ewangelii. Kilka lat temu Mary opowiedziała swoją historię pracownikom biura American Tract. Poświęciła czas, aby im to opowiedzieć, ponieważ była zdumiona i podekscytowana tym, jak Bóg uhonorował jej posłuszeństwo, a także swoją zadziwiającą wiernością, dzięki której mógł dzisiaj , w najgorszych sytuacjach, używać swego pisanego słowa.

H. Nauczyciel i traktat

Maria miała kłopoty. Przez lata zostawiała na biurku traktaty o ewangelii dla uczniów na zajęciach z algebry, których uczyła. Prawnik należący do rady szkoły obiecał, że ją zwolni z powodu jej jawnego chrześcijańskiego świadectwa, a kiedy został wybrany na przewodniczącego rady szkoły, spełnił swoją groźbę.

Walcząc ze zwolnieniem, Mary w końcu po sześciu miesiącach odzyskała pracę. Dziwnym zbiegiem okoliczności odkryła, że ​​członkowie zarządu, którzy lobbowali za jej zwolnieniem, sami byli winni pewnych przewinień i oni z kolei zostali wydaleni z zarządu – łącznie z wrogim prawnikiem. Ponownie przysiągł, że pewnego dnia ją zniszczy i że jego dzieci nigdy nie zostaną dopuszczone do jej zajęć.

Kilka miesięcy później Mary była obecna na pogrzebie ucznia swojej szkoły. Przyjechała późno i usiadła obok zirytowanego prawnika! Choć Mary czuła się nieswojo, poczuła się zmuszona wręczyć prawnikowi jeden z traktatów, które zawsze nosiła w torebce. Jedyna, którą tak się złożyło, że została napisana przez chrześcijańskiego prawnika.

Czas mijał i na początku nowego semestru córka prawnika została przydzielona do klasy algebry Mary. Maria powiedziała córce prawnika, że ​​zgodnie z wolą ojca należy ją przenieść do innego nauczyciela. Uśmiechając się szeroko, córka prawnika stwierdziła, że ​​nie będzie to konieczne, ponieważ jej ojciec przyjął Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela dzięki wiernemu świadectwu Marii i traktatowi, który wręczyła mu tamtego dnia na pogrzebie!

Historia Mary jest aktualna, wyrwana z naszej współczesnej kultury. Jej świadectwo, podobnie jak wielu innych, jest takie, że Bóg nadal honoruje dzisiaj rozpowszechnianie literatury ewangelicznej, tak jak to czynił od wieków.

 

III. Wniosek

Powinno być oczywiste, że żaden traktat dany niechrześcijaninowi nie przyniesie reakcji takiej jak ta opisana w tym artykule. Jednak niektórzy tak! Zatem nawet jeśli nasze osobiste sukcesy w oparciu o traktaty są nieliczne, wciąż możemy lepiej wypełnić nasze zadanie zaniesienia Ewangelii łaski na krańce ziemi za pomocą jasnych traktatów ewangelii.

Mając pod ręką dowody Bożego błogosławieństwa zawarte w traktatach ewangelii, oto pięć wskazówek, jak opracować własną strategię mówienia światu o Jezusie Chrystusie za pomocą traktatów.

Najpierw zdobądź kilka przykładowych traktatów i oceń, z których będziesz mógł swobodnie korzystać. Wiele księgarń chrześcijańskich oferuje szeroki asortyment traktatów, a kilka egzemplarzy kosztuje niewiele więcej niż drobne. Jeśli nie znajdziesz w sklepie dokładnie tego, czego szukasz, skontaktuj się bezpośrednio z wydawcami traktatów i poproś o ich katalogi. (Poszukaj tych adresów na odwrocie traktatów w lokalnej księgarni chrześcijańskiej). Będziesz mieć znacznie większy wybór do wyboru, a większość wydawców prześle Ci bezpłatne próbki traktatów, które chcesz kupić. Oceniaj traktaty pod kątem ich jakości (czy dobrze wyglądają?), sposobu, w jaki przyciągają uwagę czytelnika (czy wzbudzają zainteresowanie?) i sposobu przedstawienia Ewangelii (czy są proste i kompletne?).

Po drugie , miej pod ręką traktaty. Wyznacz miejsce w domu, w samochodzie i w pracy, gdzie będziesz mógł przechowywać swoje traktaty. Dostęp jest kluczem. Jeśli nie możesz do nich dotrzeć, kiedy ich potrzebujesz, lub jeśli nie wiesz, gdzie się znajdują, nie będziesz z nich korzystać. I nie zapomnij o wbudowanym stojaku na prawie każdą koszulę i niektóre bluzki – o przednią kieszeń!

Po trzecie , określ dwie lub trzy kluczowe sytuacje, w których chcesz zacząć korzystać z traktatów. Zaplanuj, aby mieć przy sobie traktat, gdy jesz w restauracji, abyś mógł zostawić go z napiwkiem. (Spróbuj napisać osobistą notatkę do kelnera lub kelnerki na odwrocie traktatu). Poszukaj okazji, aby podzielić się traktatem z sąsiadem, który rozmawiał z tobą o sprawach duchowych. Zaplanuj w tym roku umieszczenie traktatu bożonarodzeniowego w swoich kartkach bożonarodzeniowych, aby skupić uwagę na Jezusie Chrystusie, a nie tylko na elementach tego sezonu. Jeśli odwiedzasz osobę chorą lub starszą, zabierz ze sobą broszurę i zostaw ją tej osobie. Możliwości są nieskończone. Po prostu zadaj sobie pytanie: „Gdzie mam kontakt z niewierzącymi?”, a następnie rozważ skorzystanie z tam traktatu.

Po czwarte , przygotuj drogę dla rozdawanych traktatów. Oznacza to modlitwę, aby Bóg skorzystał z twoich traktatów, rozwijanie osobistych relacji z daną osobą na tyle, na ile pozwala na to sytuacja, i nigdy nie narzucanie swojego traktatu komuś, kto tego nie chce.

Po piąte , napisz własny traktat, ewentualnie wykorzystując własne osobiste świadectwo.

Ewangelista Sumner Wemp mówi: „Bóg posługuje się literaturą ewangeliczną; czy ty?" Świat zna już wartość literatury w krzewieniu ideologii i w tym sensie „synowie tego wieku” okazali się mądrzejsi od „synów światłości” ( Łk 16,8 ). Rozważ to ostatnie wyzwanie:

Od prawicowych polityków po marksistów, dzisiejsi potencjalni wpływowcy opanowali nowoczesne media i podobnie jak reklamodawcy opracowali kolosalne i skuteczne techniki propagandy krajowej i międzynarodowej. Filmy, płyty, taśmy i druki mają dla nich znacznie większą wartość niż bomby, czołgi i broń. Ich doktryna przeniknęła już tysiące wiosek, w których Ewangelia nigdy nie była głoszona.

Lepiej nie marzyć o szansach na jutro. Traktaty o jakości to narzędzia w zasięgu każdego chrześcijanina, a to oznacza dzisiaj odpowiedzialność. Zacznijmy wysyłać najlepszych z nich do pracy dla królestwa.